Hej, napisałam kiedyś imagina z Louis'em Tomlinson'em z One Direction, ale teraz postanowiłam go przerobić na Billy'ego i oto jest.
Był 9.07.2013, pogoda tego dnia nie była taka, na jaką wszyscy ludzie w wakacje się nastawiają, ale dla Emmy była ona idealna, ponieważ nikt nie widział jej łez. Rozstała się z chłopakiem, chociaż nie... nie rozstała, On od niej odszedł.
Wracała właśnie z pogrzebu i winiła się o Jego śmierć, gdyby nie kazała mu jechać do tego debilnego sklepu, On by jeszcze żył. Pieprzony pijany kierowca, który spowodował wypadek na drodze. To on powinien zginąć, a nie jej kochany Billy. Nie mogła się pogodzić z tym, że On nie żyje.
Spojrzała w stronę mostu, przy którym pierwszy raz się poznali. Jej pierwszą myślą było "Dlaczego mam cierpieć, przecież mogę do niego dołączyć". Pobiegła szybko w stronę barierek, przeszła przez nie, nie doliczyła nawet do 10, a już leciała w przepaść z zamkniętymi oczami, których nigdy nie otworzy.
Takie jakieś krótkie i bezsensu, ale Mai się podobało więc wstawiłam, komentujcie ; *
~~Ola